Nie z tego świata
- Mark

- Aug 13, 2020
- 2 min read
Torshavn to z pewnością najspokojniejsza stolica, jaką kiedykolwiek odwiedziłem. Kochamy to. Naprawdę nakręciłem się myślami o potencjalnych niebezpieczeństwach żeglugi przez otwarte morze, jakie mogliśmy napotkać podczas naszego rejsu na Wyspy Owcze, więc fantastycznie było zacumować na osłoniętym pontonie i zapomnieć o niebezpieczeństwach rejsu!
Po czterech dobach postanowiliśmy wyruszyć i popłynąć dalej w nieznane! Dotarcie gdzieś to jedno, ale tak naprawdę nie stajesz się krążownikiem po nowych wodach, dopóki nie wyruszysz w żadnym innym celu niż żeglowanie i rozglądanie się. Lokalna znajomość tego miejsca na pewno będzie dodatkowym atutem. Opuściliśmy port, podnieśliśmy żagle i wyłączyliśmy silnik. Wiał 20 węzłów. Trzy minuty później byliśmy całkowicie uspokojeni i stało się dla mnie jasne, że topografia gry z wiatrem w bardzo dziwny sposób. Przez następne pięć mil mieliśmy wiatry czołowe, wiatry z tyłu, z obu stron, silne wiatry i brak wiatru! Całkowicie mnie to przestraszyło, więc włączyliśmy silnik i odjechaliśmy z uwrocia, gdzie czekał na nas wiatr. Jezu Chryste, Maryjo i Józef! W chwili, gdy wystawiliśmy nos za cypel, bam! 28 węzłów sztywnego, zimnego wiatru z Wysp Owczych. Fakt, że aby do nas dotrzeć, musiał wiać przez całą Islandię, sprawił, że było naprawdę bardzo zimno. Mieliśmy dużo na głowie, ale daliśmy radę i to był fantastyczny żagiel pod wiatr.
Co pamiętam z tych dwóch godzin żeglowania? Szczerze mówiąc, niewiele! Mogę tylko powiedzieć, że było jasno, zimno, wietrznie i spektakularnie. Wszędzie, gdzie spojrzysz, jest coś do zobaczenia. Nie zamierzam się przekręcać i mówić, że nie możesz sobie wyobrazić tego miejsca lub że musisz tu być, aby je docenić, ponieważ możesz je sobie wyobrazić. Zrobiłem i wygląda to tak, jak ja i myślę, że ty wyobrażasz sobie, jak to wygląda. To, czego twoja wyobraźnia nie robi, to przygotować cię na samą skalę!
Wyobraź sobie najbardziej zielone, najwyższe i najbardziej nierówne wzgórze, jakie kiedykolwiek widziałeś. Rozumiem? Teraz wstrzyknij mu śmieszną ilość, nie, śmieszną ilość sterydów. Zrozumiałeś? Ok, teraz wyobraź sobie, że bierzesz jakiś halucynogenny środek z lat 60., który sprawia, że spływające po nim wody mienią się jak srebrny blichtr, a strome ściany skalne wznoszą się i rozciągają z wody pionowo i pozornie bez końca w kierunku nieba. Zrozumiałeś? Ok, teraz wyobraź sobie to w bajkowy sposób. To też masz? Wreszcie, naładuj go turbo, doładuj i podkręć wszystko do absolutnego maksimum, a następnie wyobraź sobie, że patrzysz na to wszystko szeroko otwartymi oczami z żaglówki na poziomie morza. Zrozumiałeś?
Dobrze, bo teraz jesteś na pokładzie Altor of Down i zastanawiasz się, jak życie doprowadziło Cię do tego momentu! Łał! Absolutnie jebane WOW! To jak przebudzenie się z niesamowicie wyrazistego snu o nieziemskim wymiarze, a potem uświadomienie sobie, że tak naprawdę nigdy nie poszedłeś spać.









